czwartek, 19 grudnia 2013

Nocne rozmyślenia :)

Naszła mnie refleksja mianowicie rok temu o tej porze leżałam i się oszczędzałam by dotrawać do początku 36 tygodnia ciąży czyli do świat, lecz w duszy błagałam moje maleństwo by wytrzymało do nowego roku...
Zdjęcie z Wigilii u teściów 36 tydzień ciąży i wielkie oczekiwanie na córeczkę. 
Na forum dla styczniowych mamusiek zaczęłyśmy wspomniać nasze zeszłoroczne odliczanie i codzienne meldowanie się w dwupaczku, a dziś już tulimy nasze prawie roczne Szczęścia w ramionach. 
Od wielu lat jest temat poruszany, że dzieciaczki z grudnia mają się trudniej w życiu niż te ze stycznia... 
Fakt, jest przepaść między maluchami w rozwoju. Skąd to wiem?? 
Mianowicie syn szwagierki ma 4 lata i jest z marca, natomiast syn sąsiadki też 4latek jest z końca listopada i widać ogromną różnicę... 
Nasz Maksio potrafi liczyć do 300, dodawać i odejmować proste  równania, maluje, pięknie wyraźnie mówi, recytuje alfabet i ma niewiarygodną pamięć... 
A Przemek, no cóż dopiero jak poszedł do żłobka zaczął nadrabiać zaległości, ale nadal mówi nie wyraźnie, alfabetu nie zna całego, nie mówiąc o prostych rachunkach... 
Czasami jak słucham pomysłu o podziale dzieciaczków żeby urodzone do lipca szły do pierwszej klasy w  wieku 6 lat, a te od 1 lipca do końca roku urodzone szły w wieku 7 lat do szkoły to mam mieszane uczucia. 
Z jednej strony pomysł dobry bo nie będą odbiegać programowo te maluchy, ale z drugiej strony jakoś nie chciałabym aby dziecko które urodzę w wrześniu np szło rok później do szkoły niż dziecko sąsiadki urodzone w maju. Wiem, że dzieci potrafią być bezlitosne i mam obawy, że będą się wyśmiewać... 
Nie będą rozumieć tych różnic, dla nich ktoś z ich rocznika, a będący w klasie niżej będzie uczniem który nie zdał po prostu... 
A Wy co sądzicie o tym pomyśle naszych władz?? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz